piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział drugi

    Hermiona wypełniała w spokoju papiery, gdy do okna zastukała ciemnobrązowa płomykówka. Brązowowłosa szybko podeszła do okna, wpuszczając sówkę do pomieszczenia. Ptak usiadł na biurku kobiety i czekał aż podejdzie odebrać list, a że kobieta sądziła, iż wiadomość jest od Ginny, szybko odpięła zawiniątko od nóżki sówki. Ta od razu odleciała.
    Po przeczytaniu pierwszego zdania, mogła spokojnie odetchnąć, ponieważ list na pewno nie był napisany przez jej rudowłosa przyjaciółkę. Ze skupieniem zaczęła czytać zawartość wiadomości.

Droga Hermiono!
Minęły cztery lata odkąd przestałyśmy ze sobą rozmawiać. Jest jednak powód, dla którego do Ciebie piszę. Muszę przyznać, że nigdy nie myślałam, iż jeszcze kiedykolwiek się do siebie odezwiemy, czy spotkamy, ale myślę, że nie długo ta chwila nadejdzie. Wiem, to brzmi tajemniczo, ale chcę Cię poprosić o spotkanie, gdy dostaniesz list z pieczątką Malfoyów. Pewnie już teraz zadajesz sobie pytanie "O co Ci dziewczyno chodzi?". Doskonale Cię rozumiem, sama bym tak zareagowała. Wiem, że nie chcesz wracać do tego co zdarzyło się w ostatniej klasie, ale niestety ten temat musiałabym w naszej rozmowie poruszyć. Proszę, nie zrażaj się, chcę tylko z Tobą porozmawiać najszybciej jak się da! A gdybyś w przeciągu tygodnia nie dostała żadnego listu od tej zacnej rodziny, napisz do mnie. To bardzo ważne! Nigdy nie będziemy w tak dobrych stosunkach w jakich jesteś z Ginny i Harrym, ale wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Nawet po tak długiej ilości oddzielnego czasu.
  Serdecznie pozdrawiam, Pansy Parkinson.

    Przeczytała wiadomość kilka razy, nadal nie mogąc uwierzyć, że była Ślizgonka napisała do niej list. Minęły ponad cztery lata odkąd zerwały wszelkie kontakty. Pansy miała rację, o co jej chodziło? Po co miałaby dostać list od rodziny, która nią gardziła? Od rodziny chłopaka, który ją tak łatwo porzucił? Nie chciała do tego wracać, ale wszystkie wspomnienia powróciły ze zdwojoną siłą.
    Stała jak w amoku, nie zdając sobie sprawy, że zatraciła się we wspomnieniach przez dość długi czas. Obudziło ją pukanie do drzwi. Włożyła kawałek pergaminu do książki, leżącej na biurku, szybko poprawiając niewidzialne zgniecenie na granatowej spódnicy.
-Proszę! -zawołała, siadając na swoim codziennym miejscu.
-Cześć Hermiono! -do jej biura wpadł rozpromieniony Harry Potter.
-Harry? -zapytała zdziwiona. -Co ty tutaj robisz? Miałeś wrócić dopiero jutro.
-Skończyliśmy wszystko w ekspresowym tempie. Mam całe popołudnie i wieczór wolny. Chciałem Cię zaprosić do nas na kawę.
-To miłe z twojej strony, ale siedzę tutaj do osiemnastej. -wskazała na leżące przed nią papiery.
-To zostaniesz u nas na kolacji. Zrobimy Ginny niespodziankę! -klasnął w dłonie.
-Prędzej ja i Ginny zrobiłybyśmy ci niespodziankę, ponieważ twoja dziewczyna zajmuje się do wieczora Andrew. -uśmiechnęła się lekko.
-To jeszcze lepiej! -uśmiech na jego twarzy się powiększył. -Pokażę mu tą małą miotełkę, którą kupiłem dla mojego przyszłego syna!
-Tak, Ginny mi o niej mówiła. -brunetka cicho się zaśmiała. -Ty naprawdę chcesz już mieć dziecko? I masz stuprocentowe przeczucie, że to będzie syn?
-No jasne! I to nie jest przeczucie! Ja to wiem! -Hermiona znowu się zaśmiała, tylko o wiele głośniej.
-To starajcie się o brzdąca, starajcie się. Tylko muszę ci powiedzieć, że, gdy dwoje rodziców pracuje jest problem z wychowaniem. Wiem to ze swojego doświadczenia.
-Jestem Harry Potter. Zawsze dam radę. -wypiął dumnie pierś. -A ty wiesz, że masz nas.
-Doskonale o tym wiem, tylko, gdyby nie to zwolnienie, które ma teraz Ginny, Andrew by teraz siedział razem z moimi rodzicami. Co nie jest złe, bo dziecko potrzebuje dziadków, ale oni niech też mają od czasu do czasu jakiś spokój.
-Cieszmy się jak na razie chwilą! Gdy skończysz pracę, od razu pojaw się u nas. Wszyscy zasiądziemy przy przepysznej kolacji zrobionej przez Ginny!
-Czyli przy zamówionej, mugolskiej Chińszczyźnie? -Hermiona zaśmiała się, widząc oburzoną minę przyjaciela.
-To w takim razie, przy jej wspaniale przyrządzonej kawie. -odpowiedział, wychodząc z pomieszczenia, po chwili wracając, by złożyć na jej policzku całusa na pożegnanie. Kobieta pokręciła głową, opisując tym roztargnienie swojego przyjaciela. 

    Draco już dawno pożegnał się Blaisem, który udał się do Ministerstwa Magii. Nie chciał się narażać szefowi, ponieważ za często nadużywa swojej posady, po prostu nie pracując. Jego przyjaciel ma ciepłą posadkę w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów, ale że praca tam zaczyna go nudzić, zaczął "wpadać" w odwiedziny do blondyna, przynajmniej dwa razy w ciągu dnia. Theodore zaproponował czarnoskóremu założenie spółki, ale na razie nie wiadomo czym by się zajmowali. Chcieli wkręcić w to Dracona, który jak na razie, nie chce zakładać z nimi firmy. Spojrzał na zegarek, znajdujący się na jego prawym nadgarstku i westchnął, zdając sobie sprawę, że za trzy godziny wróci do swojej wspanialej narzeczonej.
    Postukując palcami o ciemny blat biurka, zastanawiał się jak to możliwe, że nic nie zrobił ze swoim życiem. Nadal znajdował się pod pantoflem ojca, który z taka łatwością organizuje mu życie. Przecież jest asertywnym mężczyzną, który umie o siebie zadbać. Sam na siebie zarabia i tak naprawdę nie potrzebuje pieniędzy ze skarbca ojca. Mógłby wszystko i wszystkich olać i wyjechać za granicę, ale tutaj ma świetną pracę i matkę, która, bądź, co bądź, chce dla niego jak najlepiej.
    Potarł dłonią twarz, wyrażając tym swoją bezsilność i dokończył podpisywanie dzisiejszych papierów.
    Po godzinnej męczarni postanowił dać sobie na dzisiaj spokój, oznajmiając recepcjonistce, iż dzisiaj szybciej kończy. Wyszedł ze szpitala, wdychając jesienne, zimne powietrze. Na początku chciał po prostu wrócić do siebie i zrelaksować się przy Ognistej Whiskey, ale postanowił odwiedzić swojego czarnoskórego przyjaciela w pracy, łamiąc swoją zasadę "Nie zbliżania się do Ministerstwa Magii". W końcu, jeżeli on niespodziewanie wpada do niego w "odwiedziny", to on też może.
    Teleportował się za zakrętem, znajdującym się niedaleko czerwonej budki telefonicznej, która była wejściem dla gości. Po kilku minutach znalazł się w zatłoczonym pomieszczeniu, pełnego kilkudziesięciu czarodziejów i czarownic. Szybko znalazł windę, wtapiając się w tłum.
-Draco! -w jego kierunku biegł wysoki, brązowowłosy mężczyzna. Wpadł do windy jak strzała.
-Theo? Ty? W Ministerstwie? -blondyn zaśmiał się.
-O to samo mogę spytać ciebie. -Theodor podniósł lewą brew. -Pewnie idziesz do Blaisea?
-Wpadłem na genialny pomysł, by mu poprzeszkadzać. -nacisnął na guzik z cyfrą pięć.* -A, ty? Co tutaj robisz?
-Przyszedłem po kilka papierów. Inaczej nie założę firmy. -pokazał na dwie teczki, które trzymał w ręku.
-No tak. A teraz gdzie cię niesie?
-Tam gdzie ciebie. -zaśmiał się.
    Winda zatrzymała się na drugim poziomie, zapraszając do siebie dwóch czarodziejów i jedną czarownicę. Draco zatrzymał swoje spojrzenie na niewysokiej brunetce, szukającej czegoś w swojej teczce. Blondyn miał nieodparte wrażenie, iż skądś znał tą figurę i te włosy, ale za nic nie mógł sobie przypomnieć skąd. Wzruszył niedbale ramionami i wrócił do rozmowy z przyjacielem.

    Hermiona szybkim krokiem zmierzała do windy, która zatrzymała się akurat, gdy zamykała biuro. Nie zważając na to, że znajduje się w windzie z samymi mężczyznami, zaczęła niedbale szukać dokumentu, który musiała szybko zanieść do departamentu Międzynarodowego Urzędu Prawa Czarodziejów. Zdenerwowana i zmęczona dzisiejszym zabieganym dniem, nie zauważyła spojrzenia pewnego przystojnego blondyna, który kompletnie nie zdawał sobie sprawy z kim znajduje się w tym samym pomieszczeniu. Tak samo jak ona.
    Gdy maszyna zatrzymała się na ubłaganym piętrze, ona, jak i dwójka mężczyzn wyszli razem na korytarz, zmierzając w odmienne kierunki. Delikatnie zapukała do drzwi, które otworzył jej mężczyzna około czterdziestki.
-Witam panno Granger. -uśmiechnął się uprzejmie. Hermiona odwzajemniła ten gest.
-Dzień dobry. Przyniosłam teczkę z dokumentami, które pan potrzebował. Wszystko co miałam wypełnić, zostało zrobione. -podała mu ciemnogranatowa teczkę, którą z wdzięcznością przyjął.
-Dziękuje ci bardzo. Wiem, że to nie należy do twoich obowiązków, ale ręka kogoś kompetentnego bardzo mi była potrzebna. -uśmiechnął się, tym samym, dziękując za jej pomoc.
-Rozumiem. -znowu odwzajemniła gest mężczyzny i podeszła w stronę drzwi, uprzednio odwracając się ostatni raz do mężczyzny, -Gdyby pan potrzebował pomocy i nie miałabym tak dużo pracy, proszę się do mnie zwrócić.
-Z największą przyjemnością. -odpowiedział, pozwalając jej wyjść z jego biura.
    Znajdując się przy drzwiach pomieszczenia, w którym pracowała usłyszała głos, mówiący jej imię.
Odwróciła się, przeżywając szok, ponieważ przed nią stał sam Theodor Nott. Przyjaciel jej byłego chłopaka i ojca jej dziecka. Otworzyła usta by coś powiedzieć, ale nic konkretnego nie mogło wydobyć się z jej gardła.
-Przepraszam, pewnie jesteś zdziwiona moją obecnością. -powiedział, zauważając jej zdezorientowaną minę. -Nie przeszkadzam? -Hermiona cicho odchrząknęła, wyjmując klucze z kieszeni czarnej marynarki.
-Nie chcę być niegrzeczna, ale niestety tak. Mam jeszcze dużo do zrobienia. -starała się, by nie wyjść na niegrzeczną, ale chyba jej to nie wyszło, ponieważ Theodor wyglądał na lekko przybitego.
-Chciałem tylko się przywitać i zapytać co u ciebie słychać. -uśmiechnął się lekko, czego Hermiona nie przyjęła z takim entuzjazmem, o jaki brunetowi chodziło.
-Jest okej, a teraz naprawdę, nie chcę być nie miła, ale -urwała na chwilę dobierając dokładnie słowa. -Co cię nakłoniło do zaczęcia ze mną rozmowy? Czy my się przypadkiem nie lubiliśmy? -zapytała z lekka irytacją w głosie.
-Co prawda, to prawda. -uśmiechnął się, ciesząc się, że kobieta w ogóle chce z nim rozmawiać. -Nie darzyliśmy się jakimś szczególnym uczuciem, ale przecież się tolerowaliśmy. -przypomniał jej te wszystkie docinki, które kierował w jej stronę, gdy dowiedział się, że jego najlepszy przyjaciel zakochał się w czarownicy mugolskiego pochodzenia.
-Ja starałam się tolerować twoje chamskie aluzje kierowane w moją stronę, ale nie przypominam sobie, żebyś ty się jakkolwiek hamował. -wytknęła mu, otwierając drzwi.
-Byłem głupim szczeniakiem. -uśmiechnął się szczerze, wyciągając do niej rękę. -Witam, nazywam się Theodore Nott. Pani mnie kiedyś znała, ale wolałbym gdyby pani o tamtym chłopaku zapomniała. -Hermiona spojrzała na niego z nie dowierzaniem, ale i lekkim rozbawieniem.
-Niech pan zda sobie sprawę, że już dawno o panu i pańskich przyjaciołach zapomniałam. -"zgasiła" go i zaśmiała się cicho, widząc jego zdezorientowaną minę.
-Tak więc. -chrząknął, ukrywając swoje zmieszanie. -Nie mam do pani o to pretensji.
-Ciesze się. -odpowiedziała, nie wiedząc o co temu człowiekowi chodziło i po co do niej podszedł. Nastała kilkusekundowa cisza, którą postanowił przerwać brunet.
-Jeżeli jest pani tak bardzo zajęta, to nie chcę pani przeszkadzać. Do zobaczenia, panno Granger.
-Dziękuję za zrozumienie. -uśmiechnęła się lekko, by nie uznał, że jest niekulturalna i dodała. -Do widzenia, panie Nott.
-Miło było znowu panią zobaczyć. -ukłonił się lekko i odszedł, zostawiając Hermionę z jeszcze większym bólem głowy.

*
Postanowiłam dodać rozdział dzisiaj, ponieważ mam świetny humor i właśnie zaczyna się Harry Potter i Insygnia Śmierci Część 1 na TVN :D Oto drugi rozdział, który nie dawał mi spokoju przez kilka dni. Nie wiem co mnie naszło z tą końcówką, ale mi tam się podoba. Chciałam opisać spotkanie Theodora i Hermiony trochę później, ale nie chciałam za bardzo przedłużać ;) Tak, to niezręczne spotkanie będzie miało duży wpływ na rozwój akcji.
*Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów znajduje się na V piętrze/poziomie.

23 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział, masz taki fajny styl pisania :D Ja tak pisać nie umiem, choć staram się jak mogę xD
    Tak czy siak, wracając do rozdziału :
    Szczerze mnie zdziwił list od Pansy o.O Ciekawe o co też takiego chodzi. Niby dlaczego Herm miałaby dostać kopertę z pieczęcią Malfoyów... Hm... to podejrzane i zarazem intrygujące :D
    Moment kiedy nasza parka spotkała się w windzie był super :P Myślałam, że jednak rozpoznają w sobie swoje dawne "ja" ale jednak... zaskoczyłaś mnie :D I może nawet i lepiej, zawsze nic na siłę i nie za szybko :)
    No i Theo niezwykle uroczy chłopak :P Uwielbiam go tutaj ;) Jest uroczy jak na początek :D

    No nic... życzę Ci powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim ! :)

    Pozdrawiam !

    ~ Pure - Blood Princess

    P.S. - Idę oglądać HP i IŚ part I *.* :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygujesz mnie dziewczyno! Dziś tylko tyle, bo HP leci, więc oglądać trzeba ;)
    Jutro napiszę obszerniej, w miarę możliwości oczywiście

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to przystępuję do działania.
      Jak ci już napisałam w komentarzu pod pierwszym rozdziałem, Twój pomysł na to Dramione bardzo mi się podoba. Hermiona matką małego Malfoy'a (chociaż stawiam, że chłopiec nie ma tak na nazwisko - a może się mylę?)! A Draco o niczym nie wie!
      Naprawdę mnie to ciekawi, wchodzę systematycznie i sprawdzam, czy opublikowałaś już nową notkę ;) Czekam na rozdział trzeci...
      Ciekawe o co chodzi tej Pansy.

      Usuń
  3. Fajne wyszły Ci te rymowanki ;D
    Szkoda, że rozdział taki krótki bo czuje lekki niedosyt ;D
    A Draco powinien wziąć swój los w swoje ręce ;D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;D
    Avad Ka;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie: BOMBA :)
    Ale mimo wszystko wyczekuję na spotkanie Draco i Hermiony. :D
    Wenki życzę

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam się, że tak zaciekle oglądam wszystkie HP, że po prostu ... cholera jasna, znowu zapomniałam o tym! Obejrzałam tylko pierwszą część, i to tylko połowę. :(
    Rozdział genialny :P Wyobraź sobie moją pozycję, jak to czytałam. Nachylona nad monitorem, z szeroko otwartą buzią. Rozdział mnie zaciekawił i to jak!
    Buziaki!
    I zostawię reklamę, może jakiś samotny podróżnik się zgubi i tu wejdzie.
    dramione-sztuka-malzenstwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah, i w opisie masz, że uwielbiasz paring Jemi. To potterowski paring? :) nie znam

      Usuń
    2. Nie, to nie jest parring potterowski ;) Są to Demi Lovato i Joe Jonas. To pewnie dlatego nie znasz ;)

      Usuń
  6. Super rozdział. Cieszę się, że dodałaś już dzisiaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Ciekawe co chce od niej Pansy. Może dostanie zaproszenia na ślub Draco..
    życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny! Zaciekawił mnie ten list Pansy... Pierwsze co przyszło mi na myśl po przeczytaniu to "Co ona knuje?" :D Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój akcji i liczę, ze nowa notka pojawi się szybko:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta Pansy na pewno coś knuje :O Nie wierzę, że nie. Bardzo mi się podoba twój rozdział. Bardzo dobrze się czyta. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy rozdział :) Czo ta Pansy knuje ? :D Mam nadzieję, że nic złego :d. Chociaż po niej to się wszystkiego można spodziewać :o. Czekam na nn i zapraszam do siebie http://wspomnieniahermiony.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Baaaardzo zainteresował mnie ten list od Pansy! Czekam na dalszy rozwój akcji! :D

    ------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawi mnie bardzo co będzie dalej :D Oczywiście świetny rozdział ! Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam dwa pytania;
    1) Skąd pochodzi ten szablon?
    2) Kiedy (orientacyjnie) można się spodziewać nowego rozdziału? :)
    Pozdrawiam, Lumossy (czytam i komentuję pod innym kontem)

    OdpowiedzUsuń
  14. u mnie nowa miniaturka +18

    :)


    ------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Heh, rozmowa z Nottem.:D To było ciekawe.:p
    lecę dalej.:P
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dopiero niedawno trafiłam na Twojego bloga, dlatego postanowiłam skomentować wszystkie rozdziały :D.
    Rozdział oczywiście wspaniały. Akcja się powoli rozkręca. Bardzo zaintrygował mnie list od Pansy, ciekawe o co chodzi.. Fajnie, że pojawiły się postacie Notta i Blaise'a.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem zaintrygowana listem Pansy... ciekawe jak się potoczy ich wspólny wątek (Pansy i Hermiony). Spotkanie tych dwojga na końcu wyszło zabawnie :P
    Pozdrawiam, Dajana

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam ze dopiero teraz komentuje i w ogole czytam, ale mam takie urwanie glowy, ze na nic nie mam czasu. Rozdzial bardzo dobry, podobala mi sie ta sytuacja w windzie, aczkolwiek jestem ciekawa kiedy oni ze soba porozmawiaja ^^ i nott jest fajny .
    Sorry za bledy ale pisze na telefonie.
    Pozdrawiam magicznie
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  20. List od Pansy? Trochę się zdziwiłam.
    O rany! A już myślałam, że się spotkają! Kurde... Mam nadzieję, że to już nie długo. Rozdział bardzo dobry :)
    Malina

    OdpowiedzUsuń