sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział pierwszy

    Brązowowłosa kobieta spojrzała na zegar, który wskazywał godzinę siódmą trzydzieści. Miała jeszcze dużo czasu, by stawić się w pracy, ale szybko dopiła swoją ulubioną kawę i ubrała szary, jesienny płaszcz. Jej głowa od razu zwróciła się w stronę schodów, z których dochodził krzyk małego dziecka. Kobieta pobiegła w tamtą stronę, po drodze, dopinając beżowe kozaki na małym obcasie.
-Kochanie, ty moje! Mówiłam, że masz sam nie schodzić! -poprawiła chłopczykowi niedopiętą koszulkę i złapała malucha za rączkę. -Mamusia nie chce, by przydarzyła ci się krzywda. -uśmiechnęła się do swojego synka, głaszcząc jego policzek.
    Gdy znaleźli się w przedpokoju, z którego przed kilkoma minutami wybiegła brunetka, ubrała małego blondynka w granatową, przeciwdeszczową kurteczkę i tego samego koloru kaloszki. Wyszli z mieszkania, udając się do pobliskiego parku.
-Hermiona! -brunetka odwróciła się w stronę wołającej ją rudej kobiety.
-Ginny! -Hermiona podeszła do uśmiechniętej przyjaciółki, od razu ją przytulając. -Na pewno jesteś pewna, że chcesz zająć się Andrew? Nie chcę sprawiać ci kłopotów.
-Oczywiście, że tak! Mam dwutygodniowe zwolnienie, a dzięki temu małemu zbójowi będzie mi raźniej. -delikatnie pochyliła się w stronę blondynka i pogłaskała go po główce. -Jak się masz mój chrześniaku? Pożyczymy od wujka Harryego tą mini miotełkę, którą trzyma dla swojego przyszłego syna. -chłopczyk się uśmiechnął. -Wiesz, Harry cały czas pracuje. -dodała, patrząc na Hermionę. -Nie przeszkadzało mi to dopóki miałam dyżuru w Mungu, ale teraz jest w domu pusto, dlatego z chęcią spędzę te popołudnia z twoim maluchem. -szczerze się uśmiechnęła.
-Jestem ci do zgodnie wdzięczna! Jakbyś zmieniła zdanie, to mały zostanie u moich rodziców, albo poprosimy Harryego. Przecież lubi Andrew.
-Oh, przestań! Kocham małego tak jakby był moim synkiem, a ty mi tutaj marudzisz! -Ginny skarciła przyjaciółkę. -Damy radę, a Harry to Harry. -machnęła ręką. -Zwolnienia macieżyńskiego przecież nie dostanie.
-Skąd to możesz wiedzieć. -brunetka wzruszyła ramionami, tym samym, wywołując śmiech swojej rudej przyjaciółki.
-O której masz być w pracy? -Ginny spytała, gdy opanowała chichot.
-O ósmej, ale muszę jeszcze wrócić do mieszkania, by dostać się do Ministerstwa.
-Możesz na chwilę wpaść do nas i stamtąd udać się do pracy. -zaproponowała Ruda, na co Hermiona z chęcią się zgodziła.
-Tak w ogóle, to jak chcesz się dostać do Doliny Godryka? Z Londynu to kawał drogi, a nie chce by Andrew się teleportował.
-Rozumiem. Chyba musimy zawołać Błędnego Rycerza. -obydwie kobiety zrobiły niezadowolone miny.
-Lyceza?* -Andrew się nagle ożywił, a jego niebieskie oczy, odwiedziły iskierki ciekawości. -Cocia zna lyceza? -zapytał, ciągnąc entuzjastycznie Ginny za rękaw kurtki.
-Mogę cię zapoznać z pewnym rycerzem, gdy dojedziemy do mnie do domu. Teraz pojedziemy pewnym autobusem, o którym razem z mamą opowiemy ci podczas jazdy. -odpowiedziała małemu, po czym zwróciła się do Hermiony. -Aż mi żołądek podchodzi do gardła, gdy mówię o tym autobusie. -skrzywiła się. -Niestety, nie damy rady inaczej się tam dostać. -brunetka pokiwała ze zrozumieniem głową, a Ginny machnęła różdżką.
    Po bardzo szybkim i niewygodnym dojeździe do Doliny Godryka, cała trojka znalazła się w ciepłym salonie Ginny i Harryego. Hermiona rozebrała swojego synka z kurtki i kaloszy i zaprowadziła go na miękką sofę.
-Zrobić ci kawy? -zawołała Ginny z kuchni.
-Nie dziękuje. Wypiłam przed wyjściem.
-A ty, kochanie? Chcesz piciu? -rudowłosa podeszła do blondynka.
-Chcę socek pomalańcowy. -odpowiedział i po chwili Ginny podała Andrew kubek.
-Będziesz grzeczny? Mamusia musi iść do pracy, ale wieczorem po ciebie przyjdę. -mały energicznie pokiwał główką, sprawiając, że wylał trochę soku na swoje spodenki. Kobiety cicho się zaśmiały. Hermiona wytarła plamę na spodenkach Andrew i pocałowała go w policzek. -Gdyby coś się stało, wyślij sowę i się nie przejmuj. -zwróciła się w stronę Ginny, poprawiając płaszcz.
-Jasne. -uśmiechnęła się ciepło, dając przyjaciółce znak, żeby się nie martwiła. Brunetka pomachała synkowi i Ginny, po czym wzięła garść proszku, weszła do kominka i krzyknęła "Ministerstwo Magii". Jeszcze zdążyła usłyszeć jak jej synek pyta Ginny, gdzie jest ten obiecany rycerz.

   Przystojny, blond włosy mężczyzna siedział przy swoim dębowym biurku, czytając zawartość teczki, należącej do jednego z pacjentów. Pracując w św. Mungu od czterech lat, nie spotkał się jeszcze z tak trudnym do uleczenia przypadkiem. Oczywiście, praca w dziale Urazów Pozazaklęciowych, nie była łatwa, ale tego od zawsze chciał. Ministerstwo zaproponowało mu pracę Aurora, ale nie zgodził się. Miał swoje marzenia, które nie wiązały się z Ministerstwem Magii, Biurem Aurorów oraz Harrym Potterem i jego rudym giermkiem. Niby podał przyjacielską dłoń Potterowi i Weasleyowi, ale nigdy nie czuł, że to coś zmieni.
    Po skończonej papierkowej robocie, podszedł do okna. Szare chmury zasłaniały niebo, a lekkie promienie słoneczne, starały się przedrzeć przez tą gęstą, szarą barierę. Mężczyzna westchnął, ponieważ pogoda odzwierciedlała jego humor. Starał się pomóc panu Harborne, tym samym, ciężko pracując jako zastępca działu. Do tego, jego narzeczona, Astoria, cały czas marudziła na temat ślubu, wszystko ustalając bez niego. Nie mógł uwierzyć, że to ona była pierwszą i "najlepszą" kandydatką na przyszłą panią Malfoy. Nie była brzydka, była bardzo ładną kobietą i na swój sposób inteligentną.
    Pamiętał, jak dwa lata temu jego ojciec zaprosił rodzinę Greengrass na jakieś ogromne przyjęcie, które miało na celu po prostu zeswatać ich dwoje. Od razu się domyślił o co chodziło, więc poprosił o pomoc Blaisea i Theodora, którzy wyciągnęli go stamtąd pod pretekstem pomocy w ich wspólnym biznesie. Jaka była mina Malfoya Seniora, gdy blondyn wrócił następnego dnia do Malfoy Manor z nowiną, że kupuje dom za własnoręcznie zarobione pieniądze. Niestety, jego niezależność nic nie dała, bo codziennie widywał Astorię w św. Mungu. Po jakimś czasie kobieta poprosiła o spotkanie, a jak na dżentelmena przystało, Draco się zgodził. Po kilku randkach, zaczął tolerować brunetkę, która nie okazała się taką idiotką za jaką miał ją w szkole. Może to przez jej siostrę, Dafne, której wiedza na jakikolwiek temat nie była więcej oceniana niż na Nędzny. 
    Kiedy się jej oświadczył? Chyba czternastego lutego, rok temu. Akurat jej rodzina wydała Bal Walentynkowy, który zapewne był urządzony z powodu zaręczyn, o których "nie mieli pojęcia". Oświadczyny zaplanowane w stu procentach, małżeństwo zaaranżowane, a jego wolność ograniczona do maksimum. Tak, jak chciał ojciec. I chociaż Draco posiada twardy charakter i nie chce nikomu się podporządkowywać, nie miał wyjścia. Co się stało, to się nie odstanie. 
    Osoby, które idealnie go rozumieją to Blaise Zabini i Theodore Nott, którzy podczas tych dwóch lat starali się go wyciągnąć z tak zwanego przez nich "bagna". Żebyście wiedzieli co ci dwaj, szaleni mężczyźni wymyślali. 
-Panie Malfoy, pan Zabini do pana. -w drzwiach pojawiła się niewysoka, czarnowłosa kobieta, za którą stał jego czarnoskóry przyjaciel z poważnym wyrazem twarzy. To do niego nie podobne. Pomyślał blondyn, dziękując kobiecie za sprowadzanie Zabiniego. 
-Co cię sprowadza do mojej pracy, Blaise? -zapytał, gdy drzwi za recepcjonistką się zamknęły. 
-Astoria i jej wspaniała siostra. -tyle wystarczyło, by zrozumieć, dlaczego mina Zabiniego nie przypominała jego właściciela.
-Co znowu? Nie przywieźli na czas katalogu z ciastami, czy jedna z pięćdziesięciu sukienek nie pasuje do jej makijażu? -już się przyzwyczaił do tych "weselnych problemów" jego narzeczonej. 
-Kazała mi załatwić jakiś amerykański zespół i tancerki z Rio de Janerio. -usiadł przy biurko Dracona. -Czy ona nie za bardzo przesadza? To tylko ślub! Może jeszcze przebierze mnie i Theo w słitaśne fioletowe garniturki, żebyśmy pasowali do jej druhen! Rozumiesz to?! Fioletowy i ja?!
-Tobie wszystko pasuje Blaise. -Draco zaśmiał się szczerze. -Ale te tancerki to nie jest zły pomysł. Popatrzylibyśmy sobie i w ogóle. -puścił do niego oczko i zaśmiał się cicho, widząc błysk w oku czarnoskórego. 
-Może to jednak nie jest zły pomysł. -Blaise zaśmiał się. -Mogę je załatwić na twoją imprezę kawalerską, którą razem z Theo szykujemy. No, chyba, że nadal nie chcesz tego ślubu. 
-Tyle razy próbowaliście coś zrobić i się nie udało. Ja dawałem jasno do zrozumienia, że nie chcę takiego małżeństwa i co? I gówno, stary. -odpowiedział niezadowolony.
-Przeczuwam, że coś się stanie i nie będziesz musiał w przyszłości zapładniać panny Greengrass. -Draco podniósł prawą brew.
-Ty masz jakieś wewnętrzne oko, czy co? Jak Trelawney? -blondyn parsknął śmiechem, po czym zawtórował mu jego przyjaciel.

* 
Witam Was wszystkich serdecznie! Mam nadzieję, że przeżyliście podczas czytania pierwszego rozdziału ;) Chcę Wam BARDZO podziękować za komentarze pod prologiem, które sprawiły, że szczerzyłam się, jak głupia do ekranu telefonu i komputera! Mogę jeszcze dodać, że skakałam po pokoju, ale tego nie musieliście wiedzieć xd Wątek, za który się wzięłam nie jest łatwy, aby zrobić z niego ciekawą historię, ale chcę podołać tej "misji" :D
Co mogę jeszcze napisać... to moje pierwsze Dramione, więc nie chcę siebie i nikogo zawieść i chciałabym, żebyście z przyjemnością czytali i śledzili tą historię :) 
*seplenienie małego Andrew będzie pisane specjalnie z błędami c:
Przepraszam za wszelkie błędy gramatyczne i literówki. Muszę znaleźć jakąś wspaniałą betę, lub sama zająć się poprawkami :) 
Do następnego!
Devonne.

26 komentarzy:

  1. Jeju jak ja nienawidzę jak Astoria jest jego dziewczyną/narzeczoną/żoną... normalnie nie mogę tego znieść XD Błagam pozbądź się jej najszybciej jak możesz i możliwe najbrutalniej :D Słodki ten ich synek, przekochany :) Bardzo fajnie go wykreowałaś. Gratuluje pierwszego rozdziału i bardzo czekam na następny :) Pozdrawiam!
    Venetiia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisze to samo co Venik:
    Pozbadz sie Astorii! Nienawidze jej... totalna masakra jak on moze zenic sie z takim potworem..???
    Astoria ty... glizdo jedna ich sie podnij albo cos!
    Devonne wez ja do jakis torow przywiaz czy cos...

    Wogole ciesze sie, ze bedziesz opisywala ten watek bo to jeden z moic ulubionych :D
    Juz widze, ze wychodzi ci cos fajnego i napewno bede tutaj wpadac ^ ^

    Tak wogole to Andrew jest taki slodziutki :> Wez go oddaj :DD

    Pozdrawiam i zycze weny :]
    Dramione.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienawidzę i Astori i Dajne xD Dwie puste lafiryndy ;D
    Rozdział na prawdę świetny, choć w mojej skromnej opinii za krótki :( Czuje niedosyt.
    Życzę dużo weny kochanie!
    Pozdrawiam serdecznie Avad Ka;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie lubie Astorii, lecz musze przyznać, że świetnie ją wykreowałaś. Nie znoszę jak robią z niej idiotkę! Przecież Draco nie związałby się z kompletną kretynką dlatego 10 pkt dla Ciebie xDD
    Synek Hermiony to słodziak <3
    Czekam na kolejny rozdział!
    Odiumortis.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś z powodzeniem dodana do grona Stowarzyszenia ;)
    Zapraszamy do polubienia naszego fanpage'a na facebooku: http://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL
    Do śledzenia nas na Stronie Głównej Stowarzyszenia, oraz dodania swoich urodzin do ramki "Urodzinki Nasze".
    Pozdrawiam, Only ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne! Na prawde wspaniałe. We mnie na pewno masz stałego czytelnika!!♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh, jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział to aż się zapowietrzyłam :D Szkoda tylko, że taki krótki, ale nie narzekam - czekam na konfrontacje Draco vs. Hermiona ^^ :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, no i pytanie, które mnie nurtuje: dlaczego ją wtedy zostawił? :O To sprawia, że jeszcze bardziej nie mogę doczekać się na kolejne rozdziały :D

      Usuń
  8. Jeeeezuuu XDD błędny rycesz! brawo za oryginalność! w którym opowiadaniu jest wzmianka o BR? Genialne :) Okropnie mi się podoba twoja twórczość, do tego stopnia że brak mi słów.
    jeśli poszukujesz bety, mogę ci pomóc. znam fajną stronę z listą bet :)
    pisz na gg, jak coś : 12867730
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się zarumieniłam, no! Haha ^ ^ Błędny Rycerz jest po prostu świetny ;) Dziękuję za pomoc, na pewno się odezwę!

      Usuń
  9. hej.:p
    Rozdział mnie zaciekawił, błędów też nie było dużo.
    Nie wiem, co mam napisać, więc czekam na kolejny.:p
    I życzę powodzenia.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest mi niezmiernie przykro, ale znow będziesz musiała poskakać po pokoju i szczerzyć się do komputera, bo właśnie zamierzam cię skomplementować :D
    Fajne, ciekawe, inne. Nie wiem czy dobrze wyczytałam - Draco nie wie o tym, że ma syna, tak?
    Błędy... Może nawet były, co z tego? Nie raziły mnie w oczy, jak to było przy innych opowiadaniach dramione, które pochłaniam narkotycznie od paru dni, więc nie mogło ich być więcej niż 5, albo po porstu nie było ich w ogóle ;)
    Takie fajne wprowadzenie, więc nie będę pisać dużo >taak, bo teraz wcale się nie rozpisałam ;p < bo dopiero poznajesz nas z bohaterami swojej opowieści, nie czujemy jeszcze z niktórymi takiej, swego rodzaju "więzi emocjonalnej" dzieki której piszemy długie i rozwlekłe komentarze ;)
    Także kończę wreszcie, cieszcie się wszyscy!
    Pozdrawiam
    Muszelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przestraszyłaś mnie początkiem pierwszego zdania! Hahaha ;) Dziękuję za miłe słowa! Tak, Draco nie wie, że Andrew istnieje.. ale do czasu, do czasu ;)

      Usuń
  11. Rozdział cudowny bardzo mi się podoba. Pisz dalej napewno będe czytać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział *.* Mam nadzieję, że szybko pozbędziesz się Asotrii. Kiedy następny rozdział? Już nie mogę się doczekać :D
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Wpadłam na Twojego bloga przez innego, więc tutaj komentuję :D
    Prolog jak i pierwszy rozdział bardzo mi się spodobał :)
    Masz bardzo fajny dryg do pisania z czego bardzo Ci gratuluję :D
    Eh... też nie lubię jak Draco ma nawet dziewczynę :D
    Chociaż gif z Astorią bardzo mi się spodobał. O ile się nie mylę jest z Pamiętników Wampirów <3 :D

    Już nie mogę doczekać się nowego rozdział, blog dodaję do moich zakładek ;)

    Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w pisaniu !
    ~ Pure - Blood Princess

    P.S. - Zapraszam również i do mnie :)
    dracohermione-love-can-be-magical.blogspot.com
    Mam nadzieję, że zostawisz po sobie jakiś ślad ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawy rozdział, już czuję, że Draco i Hermiona spotkają się na rogu i zaczną coś do siebie czuć! :D Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam serdecznie!

    Zou.
    http://hermionyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział. Kiedy dalszy ciąg?

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudne ! Życzę weny i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj! Niedawno natrafiłam na Twojego bloga i muszę przyznać, że bardzo mnie zainteresował. Ich synek jest na prawdę słoodki. Mam nadzieję, że Draco szybko pozbędzie się Astorii. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem po pierwszym rozdziale, który jest bardzo dobry. Nie spodziewałam się, że Draco będzie miał narzeczoną, tzn. w większości opowiadań o tej tematyce, które czytałam Draco był kawalerem. Jestem ciekawa kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Dajana
    P.S. Słodki ten ich synek, no przeuroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. czyli draco nie wie ze andew to jego syn wspaniale ciekawe jak to sie potoczy dalej

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział! Bardzo mi się spodobał. Ach, ta Astoria i jej zachcianki. A synek Hermiony jest słodziutki. Ile on ma lat??
    Pozdrawiam magicznie, ale przeczytanie kolejnego rozdziału muszę niestety przełożyć na jutro - mam na 9.00 zajęcia, a później egzamin ustny z angielskiego, więc spodziewaj się mnie ok. 14.00
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  21. O mateńko! Nie mam pojęcia jak się tu znalazłam, ale napisać muszę, że zarąbistego masz bloga! Rozdział opublikowany w 2013 roku, a ja dopiero teraz czytam O.o?
    Bardzo dobrze piszesz. Masz naprawdę talent i ciekawy pomysł na bloga. Mam nadzieję, że dalsze rozdziały będą również tak dobre!
    Pozdrawiam
    Malina

    OdpowiedzUsuń